Przypominało to topienie marzanny: wiosną 1947 r. trumnę z napisem „Duch Poczdamu” wrzucono w nurt Haweli. Ponieważ nie chciała tonąć, podziurawiono ją kulami z pepeszy, by nabrała wody. Napis nawiązywał do tzw. Dnia Poczdamu, gdy w 1933 r. nowy wówczas kanclerz Rzeszy Adolf Hitler, u boku prezydenta Paula von Hindenburga, symbolicznie u grobu Fryderyka II przejmował pruskie dziedzictwo.
Ale z tym topieniem trumny nie chodziło tylko o egzorcyzmy. Jak najbardziej poważnie 65 lat temu, 27 lutego 1947 r., Sojusznicza Rada Kontroli Niemiec przyjęła uchwałę likwidującą Prusy jako państwo. Nie spotkał ten los żadnego innego kraju związkowego Rzeszy. Zaczęło się wymazywanie Prus z mapy Europy; uznano je bowiem za rozsadnik germańskiego militaryzmu, nacjonalizmu i nazizmu.
Rocznica ta pozostaje w cieniu innej, uroczyście fetowanej w Niemczech: 300-lecia urodzin Fryderyka II (24 stycznia 1712 r.), zwanego Wielkim, uchodzącego za symbol Królestwa Prus, za emanację państwa nazywanego w XVIII w. racjonalnym, pupila europejskich oświeceniowców. Zestawienie rocznic prowokuje do postawienia pytania, co takiego wydarzyło się z tym państwem, że 200 lat później ducha pruskiego przebijano osinowym kołkiem?
A w ogóle, jak to się stało, że prowincja rolnicza wyrosła na europejskie mocarstwo?
Z polskiego punktu widzenia te dwa pytania mają dodatkowy kontekst. Państwo, o którym tu mówimy, swą nazwę wzięło od ziem rozciągających się nad Bałtykiem, między dolną Wisłą a Niemnem. Jak się czytelnicy tego wydania Pomocnika Historycznego będą mogli przekonać, kraina ta nie była skazana na niemiecką drogę rozwoju. Jej losy mogły być składową dziejów Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Stało się inaczej – do tego stopnia, że Prusy zostały aktywnym uczestnikiem rozbiorów tej Rzeczpospolitej. Fryderyk Wielki na równi nienawidził Saksonii, jak i Polski (które były przez jakiś czas w unii personalnej). Był taki moment pod koniec XVIII w., że do Prus należało ok. 70 proc. dzisiejszego terytorium Polski (aż po Suwałki, Białystok, rzekę Bug, Warszawę, Łódź, granicę Małopolski ze Śląskiem). Germanizacja miała tu twarz pruską.
Po II wojnie światowej na Polskę w przesuniętych granicach złożyły się w około jednej trzeciej ówczesne terytoria pruskie (część Prus Wschodnich, Pomorze Zachodnie, ziemia lubuska, Dolny Śląsk, Opolszczyzna). Historia sprawiła, że jako Polacy jesteśmy dziedzicami także materialnej spuścizny pruskiej. Być może nadszedł czas, by o dziejach Prus mówić już bez uzasadnionych lęków. I wydobyć wszystkie kolory tej historii.
Jak zwykle do współpracy zaprosiliśmy wielu znawców przedmiotu. By poszerzyć pole widzenia – także kilku historyków niemieckich, w tym Rudolfa von Thaddena, wywodzącego się ze znamienitego rodu pruskiego (z Trzygłowia na Pomorzu Zachodnim). Niech będą nam przewodnikami po tym niezwykłym splocie dziejów Brandenburgii, Hohenzollernów, Prus Wschodnich i Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz