Seks. Dla poczynań, myśli i emocji człowieka to
motor o wyjątkowej mocy. Mówią uczeni, że sposób, w jaki człowiek miłość
uprawia i przeżywa, wyniósł go ponad inne gatunki, ukształtował
cywilizację, stworzył sztukę. Że intymność to sfera dla ludzkiego życia
najdonioślejsza.
Człowiek współczesny znalazł się pod podwójną
presją. Z jednej strony cywilizacja wydaje się seksem aż do nudnej
przesady nasycona. Nijak nie da się umknąć powodzi technicznych
poradników, wymyślnej pornografii, naszpikowanej podprogowymi aluzjami
reklamy. Z drugiej strony – wbrew całemu temu erotycznemu gadulstwu –
mocno się trzyma religijno-kulturowa tradycja, w której seks naznaczony
jest wciąż piętnem grzechu i zepchnięty do sfery tabu.
W efekcie i
grzeszyć nie sposób, i nie sposób nie być w tym perfekcjonistą.
Człowiek ma wiedzieć i umieć. Częściej, niżby się mogło wydawać, nie
wie, nie umie, wstydzi się pytać. Kobiety – jak można przeczytać na
dalszych stronach – wyedukowane w kinie i Internecie oczekują, że
dostaną orgazmu od samego widowiskowego rzucania głową na boki.
Mężczyźni, przerażeni własną niemocą, proszą lekarza o Viagrę,
zastrzegając, że to dla wstydliwego wujka. Walczą o wynik, szukają
dopingu, nieświadomi, o co w tym „sporcie” chodzi. A chodzi w istocie
rzeczy o bliskość, empatię, wyczulenie na potrzeby drugiego człowieka,
umiejętność słuchania, mówienia, okazywania uczuć, budowania intymności,
samoakceptację i akceptację wzajemną. Esencja psychologii. Dlatego z
przekonaniem właśnie seksowi poświęcamy dziesiąte, jubileuszowe wydanie
Poradnika
Ja My Oni.
Opis:
Kryzys,
czy już samo jego widmo, nikogo nie pozostawia psychicznie obojętnym.
Nie chodzi nawet o strach przed konkretnym zagrożeniem -
niewypłacalnością kredytową, utratą pracy czy majętności, ale o
dotykający teraz wiele osób lęk - tym bardziej wyniszczający, im
bardziej jego powód jest nieuchwytny, trudny do nazwania. Nie
przypadkiem filozofowie, ekonomiści, socjolodzy dostrzegają nie tylko
załamanie ekonomicznej sprawności świata zachodniego, do którego 20 lat
temu Polska dołączyła, ale też korozję obowiązującej tu wizji człowieka.
Jest tak, jakby jakiś dewastujący wirus dotknął nie tylko świata
finansów, lecz wielu - wydawałoby się - oczywistych wartości, które
człowiek nowoczesny powinien wyznawać, i celów, do których powinien
dążyć.
Powszechny stan niepokoju i zagubienia ma swoje
uzasadnienie, jeśli bowiem kryzys coś boleśnie obnaża, to właśnie
miałkość celów, napędzających bodaj większość z nas przez ostatnie lata.
Praca, kariera, budowa domu, samochód, lokata, kredyt... Bardziej niż
sobą człowiek bywał klientem, pracownikiem, szefem. Widział nie tyle
siebie, ile siebie w relacji z bankiem, z firmą, ze swoim społecznym
otoczeniem. Zagonił się w niekończącym się wyścigu, zatopił we
wszechobecnej konkurencji. A teraz pryskają rozmaite iluzje, przede
wszystkim zaś ta, że na zgromadzeniu zestawu dóbr konsumpcyjnych i
prestiżu da się zbudować życiową satysfakcję.
Więc naturalne, że
tylu z nas potrzebuje pocieszenia, oparcia, poczucia sensu. Gdzie
indziej ich szukać, jak nie w sobie i wśród najbliższych? W tym właśnie
nasze wydawnictwo ma pomóc.
"Polityka" wydaje od bez mała trzech
lat cieszący się uznaniem czytelników dodatek „Pomocnik Psychologiczny".
Staramy się łączyć tam nowoczesną, akademicką wiedzę psychologiczną z
nienarzucającym się poradnictwem, a przede wszystkim służyć czytelnikom
pomocą przy autorefleksji. Teraz postanowiliśmy tę wiedzę wzbogacić,
uzupełnić i uporządkować tak, by ułożyła się ona w systematyczny i
przystępny wykład tego, co dziś wiadomo o człowieku. Zróbmy więc sobie
antrakt na zastanowienie się nad sobą.
WIĘCEJ >>>